Nasze mikołajki… – nikt chyba nie zgadnie, trwały właściwie aż trzy dni. To chyba rekord naszej szkoły. A może… i nie tylko szkoły. Krótko mówiąc – były po prostu wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że trwały tak długo, ale także dlatego, że bawiliśmy się w liczniejszym, niż zazwyczaj gronie. Zebrała się nas niezła gromadka, a mianowicie klasy Ia, Ib i Ic. Świętowanie zaczęliśmy już we wtorek 5-go grudnia, kiedy to udaliśmy się do kina. Obejrzeliśmy wówczas nastrojowy film pt. „Najpiękniejsze święta”, który uświadomił nam, że najpiękniejszy czas, a w szczególności święta są wówczas, gdy możemy je dzielić z innymi. Środa, 6-go grudnia to dzień, który spędziliśmy wśród swoich najbliższych kolegów i koleżanek, czyli po prostu w klasach delektując się słodkościami, które podrzucił nam Mikołaj w dniu swoich imienin oraz dzieląc się miedzy sobą swoją radością, którą wywołały drobne prezenty otrzymane tego dnia. No i ostatni dzień zabawy, czyli 7-go grudnia, to dzień kiedy ponownie spotkaliśmy się wszyscy razem. Tym razem w sali gimnastycznej, gdzie niezapomnianą zabawę zapewniła nam pani Izabela Randzio. Co się tu działo, wręcz trudno opisać. Trzeba było po prostu z nami być. Zdradzimy tylko, że w zimowej scenerii odwiedziły nas elfy. Mikołaja niestety nie było, ale mu wybaczyliśmy, bo przecież odpoczywał po niezwykle męczącym poprzednim dniu, gdy rozdawał prezenty. Elfy jednak nas nie zawiodły i przygotowały szereg atrakcji. Było więc wspólne malowanie farbami dużych choinek i domków, ozdabianie drewnianych bombek, łowienie prezentów, zimowe podłogowe gry planszowe, gra na dmuchanych gitarach, wspólne śpiewy, tańce, konkursy i wiele, wiele jeszcze innych atrakcji, a przez to mnóstwo śmiechu i radości, a przy okazji nieco słodkości. I chyba na tym skończymy, bo aby to wszystko opisać musielibyśmy pisać, pisać i pisać…
Zerknijcie poniżej, ale to tylko maleńki fragment naszych wspomnień.
Uczniowie klasy Ia, Ib i Ic z wychowawczyniami